poniedziałek, 7 czerwca 2021

To już 10 lat!

Nie do wiary... a jednak... od naszej podróży minęło już 10 lat! Tę okrągłą rocznicę postanowiliśmy uczcić filmikiem z wyprawy. Miłego oglądania! ;)




poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Zdjęcia

Już ponad 40 dni minęło od naszego powrotu i wreszcie udało nam się uporządkować zdjęcia:) Zapraszamy do oglądania - wystarczy "kliknąć" tutaj.

poniedziałek, 11 lipca 2011

...i na koniec...

...i na koniec, co nie znaczy wcale, że najmniej ważne!...

Chcieliśmy Wam wszystkim serdecznie podziękować, że byliście z nami, że odwiedzaliście bloga ( dokładnie wiemy kto, skąd i ile razy:) ), komentowaliście i kibicowaliście!

Szczególne jednak podziękowania kierujemy do naszych Rodziców. To pewne, że bez Nich i ich pomocy i wsparcia nie udało by się całe przedsięwzięcie! Dziękujemy Wam!!!

Dziękujemy bardzo serdecznie Wszystkim tym, którzy podczas podróży gościli nas w swoich progach. Dziękujemy Wam i zapraszamy do nas:).

Wielkie dzięki również dla Bachy! To ona poświęciła wiele czasu na projekt naszych wyjazdowych koszulek, zrobiła kawał dobrej roboty za co bardzo dziękujemy Ci Basiu W.


A na sam koniec, w ramach ciekawostki, przedstawiamy kilka statystyk z naszej podróży:
- byliśmy w 6 stanach,
- w ciągu 24 dni przejechaliśmy dokładnie 4356 mil, czyli 7 010 km,
- najdłuższy odcinek trasy pokonany w jeden dzień to około 540 km,
- w sumie spaliliśmy około 110 galonów, czyli 415 litrów
paliwa,
- jechaliśmy drogami położonymi poniżej poziomu morza jak również na wysokości
2933 m n.p.m.,
- zakres temperatur podczas jazdy: od kilku do czterdziestu-kilku
stopni Celsiusza (w cieniu ;) ),
- podczas całej podróży lecieliśmy 6 różnymi samolotami,
- nasz blog był wyświetlany przez Was w sumie 2 347 razy,
- najwięcej w ciągu jednego dnia - 27 czerwca - w sumie 143 razy,
- najczęściej wyświetlanymi postami były: Harley Davidson, Los Angeles -> Moro Bay, oraz Exploring Las Vegas.

DZIĘKUJEMY
MARTA AND TOM

piątek, 1 lipca 2011

Ostatnie chwile z HD

Rano ostatnie pakowanie...










Ostatnie mile do przejechania...Ostatnie chwile z HD, nadszedł czas by odstawić motor do wypożyczalni...
Oj, będziemy tęsknić za "naszym" Harleyem.








Po przejechaniu ponad 4,300 mil naprawdę się z nim zżyliśmy...










I tak oto dobiega końca nasza motocyklowa wyprawa...
> Marta n' Tom Wild West Road Trip 2011 <



Wyprawa, którą wymarzył sobie Tomek! Zaplanowałeś ją, zorganizowałeś i zrealizowałeś!!!
GRATULACJE!!!
Tomek, (także tutaj) dziękuję Ci za fantastyczną przygodę! Za te wszystkie wspaniałe miejsca, do których dotarliśmy, które razem zobaczyliśmy!
I oczywiście za bezpieczną jazdę! Każdego dnia z podziwem patrzyłam jak prowadzisz tą machinę, z której ja nawet nie dostawałam nogami do ziemi :D!
"Respect"!


Don't dream about the living
just live your dreams!!!

czwartek, 30 czerwca 2011

Kalifornia

...Po przejechaniu około 7,000 km dotarliśmy z powrotem do Kalifornii w okolice Los Angeles.
Nieubłaganie zbliża się koniec naszej wyprawy. Jutro dzień rozstania się z Harleyem... :(
Więcej napiszemy jutro a dzisiaj idziemy spać.

Z Kingman do Barstow

Uzbrojeni w długie rękawy, spodnie, kaski by nie dopuścić bolesnych promieni słońca, ruszamy z Kingman w stronę Kalifornii. Najpierw przez pustynię, gdzie upał jest niewyobrażalny, niedługo potem krętą, wąską drogą docieramy do genialnego miasteczka, Oatman.
Wolno chodzące osły są niepowtarzalną atrakcją, a do tego zachowana oryginalna, niska zabudowa tworzą oryginalną bajeczną całość.


















I tak miasteczko zdawało się być spokojne i urocze, gdy nagle słychać kłótnie, wrzaski...


...Tragicznie zakończone strzelaniną!!!








Oczywiście było to tylko przedstawienie, organizowane przez tutejszych kowbojów. :)






W miasteczku jest też znana restauracja obwieszona wewnątrz banknotami jedno dolarowymi - każdy podpisany przez swojego właściciela! I my nie mogliśmy nie zostawić po sobie śladu.





















Przy granicy stanów zerwał się wicher wzburzający tumany piachu ograniczające widoczność, tak właśnie wita nas ponownie Kalifornia:).











I dalej podążając Route 66 odwiedzamy słynne miejsca i ...






...Kolejny tysiąc mil....







A z zachodem słońca docieramy do Barstow.

Trasa: tutaj.

Z Sedony do Kingman

Nadganiając zaległości:
Wczoraj rano, opuszczamy Sedonę - przepięknie położone miasteczko, otoczone górami z czerwonej skały. Jedziemy dalej drogą 89A, przejeżdżając kolejne piękne miasteczka. Najpierw przez Cottonwood wspinamy się krętą drogą na szczyt do miasteczka Jerome, praktycznie całe położone na zboczu, malutkie kręte uliczki obsadzone domkami, czasem w różnych kształtach czy kolorach.












Dalej dojeżdżamy do Route 66 i staramy się śledzić "The Mother Road", co nie jest takie łatwe, gdyż wiele odcinków jest już dzisiaj nieprzejezdnych.






A później znów tętniące życiem i "historią" miasteczka przy "Głównej Ulicy Ameryki".



















Na noc dojeżdżamy do Kingman.


Trasa: tutaj.





Ps.
Polak to potrafi:).